EDDIE'S CRIMSON CLOAK

               

Tytuł:

Eddie's Crimson Cloak

Miejsce:

Węgry, Debrecen - Phoenix Hall

Data:

19 października 2003

Źródło:

Prv

Trasa:

Dance Of Death World Tour 2003 (Europe)

Pełny koncert:

+

Wydawca:

N/A

Ocena:

4+

Czas trwania:

98:25 min.

 

Tracklist :

 

1. Intro (Chris Payne - Declamation) 1:47
2. Wildest Dreams 3:53
4. Can I Play With Madness 3:28
5. The Trooper 5:13
6. Dance Of Death 9:20
7. Rainmaker 3:52
8. Brave New World 8:15
9. Paschendale 8:33
10. Lord Of The Flies 4:53
11. No More Lies 8:15
12. Hallowed Be Thy Name 7:16
13. Fear Of The Dark 7:27
14. Iron Maiden 8:15
15. Journeyman                                                           -encore 7:34
16. The Number Of The Beast                                   -encore 4:46
17. Run To The Hills                                                   -encore 5:37

 

"Eddie's Crimson Cloak" ma dobrą jakość dzwięku, przejrzyste i czytelne gitary oraz bardzo fajnie zmiksowaną i słyszalną sekcję rytmiczną.
Wokal Bruce'a jest bardzo wyraźny i można nawet usłyszeć jego ciche "podśmiechujki" do mikrofonu.
Publika nie zagłusza muzyki, jest w tle ale kiedy trzeba to słychać ją bardzo dobrze.

Występ w Debrecenie był pierwszym koncertem na trasie "Dance Of Death World Tour", i jak to z pierwszymi razami bywa jest trochę koślawo.
Bruce ewidentnie nie ma jeszcze formy koncertowej, przez co śpiewa "tylko" bardzo dobrze, a w swoich jeszcze niedopracowanych gadkach gubi się.
To co na późniejszych występach Maiden w trakcie tego tournee było normą, czyli przedstawianie zespołu przez "Journeyman" , tutaj gdzieś umknęło.
Utwory z nowego albumu jakby się trochę chłopakom rozjeżdzały. Finalnie, brakuje chyba zgrania.

Na dodatek, prawie każde intro (jak np. do takich numerów jak "Rainmaker" czy "Paschendale") jest skopane.
Wstępy do utworów puszczane z taśmy są albo za wcześnie, albo trwają zbyt długo.
Kroplą goryczy żartu jest brak intro do "The Number Of The Beast".
Zniecierpliwiony Bruce zaczyna sam recytować wstęp, po czym za chwilę wchodzi taśma, która nakłada się na jego słowa.
Komedia...

Nie brakuje także wpadek w setliście.
"Can I Play With Madness" zaczyna się tak jakby zespół nie wiedział że teraz będzie grany ten kawałek....
Podobna sytuacja jest przed "No More Lies". Mianowicie...Dickinson zapowiada "Halllowed Be Thy Namne", nawet nabija rytm.
Po chwili oznajmnia jednak że nie będzie teraz tego utworu, a po chwili dodaję że będzie ale później...

Niemiłą ciekawostką jest brak "Wrathchild". Zespół włączył ten numer do setlisty dopiero na którymś koncercie z kolei.

Na koniec "michałek" Bruce'a.
Nie jestem pewny, ale podczas "Hallowed Be Thy Name", frontman krzyczy swoje standardowe "Scream For Me", dodając kilkukrotnie - Prague.
Albo mu się miejsca koncertów pomyliły, albo ja się przesłyszałem...

Podsumowując.
Muzycznie nie jest to show najwyższych lotów, ale ze względu na to iż  jest to pierwszy występ na trasie, to warto ten zapis mieć w swojej kolekcji.